gdybym wiedział ubrałbym garnitur
wyjął jasny miękki krawat
i rozpoczął od toastu
ten ostatni już karnawał
usiadł sam we własnym domu
z jakąś kartką długopisem
i udawał tak jak zawszę
że kolejny wiersz znów piszę
nie zaprosił żadnych gości
pił samotnie swoje wino
i rozmyślał o przeszłości
póki dzień jeszcze nie minął
a pod koniec przed północą
połknął chyba coś na spanie
by przegapić raz na zawsze
całodniowe umieranie