buduje własny świat
kłamstwem nakarmiony
bez niego czuje się nic nie wart.
Innym kłamstwo ofiarował
z lęku przed twarzą prawdziwą
bez wyjątku każdego obdarował
brudną prawdą zdradliwą.
Zabrnął w to już dosyć daleko
przekonany o słuszności sprawy
jeszcze nie rozlało się mleko
pociąga duży łyk kawy.
Inni wierzą mu na słowo
dobry z niego chłopak
opowiada historie kolorowo
przekręca fakty na opak.
Sam siebie czule okłamuje
pieści zmysły wyobraźni
po morzu kłamstwa bezpiecznie dryfuje
człowiek o mocno rozdwojonej jaźni.
Chciał zostać pisarzem,
poniosła go fantazja
lecz został murarzem
bo natrafiła się okazja.
Ciskał ze złości grubymi książkami
żal obudził się w nim niepojęty
ludzie z domu uciekali oknami
niedzielny obiad został nietknięty.
Pozostawiony sam sobie
lekko ochłoną
postanowił wyleczyć własne fobie
po godzinie w alkoholu utonął.
Widział siebie bez ubrania na drzewie
kurczowo trzymał się gałęzi
sam sobie pozostawiony w potrzebie
kłamca trzymany na liściastej uwięzi.
Zrozpaczony przenikliwą samotnością
zniknęli wszyscy jego ludzie
świat jest naszą wspólną niesprawiedliwością
inni też utonęli w wódzie.
Mówią, że super dziewczyny nie płaczą
otrzyj łzy mazgaju
wrony wesoło kraczą
jesteś w zapyziałym raju!
W końcu zszedł na ziemie
wielki krok w ewolucji
jeszcze pokaże co w nim drzemie
byle nie poddać się wszechobecnej prostytucji.
Dziś wszystko jest w cenie
miłość w promocji kupisz
okłamując samego siebie
z farbowaną damą się budzisz.
Jedyna prawda to ta, której nie mówisz
duma i szczerość schowane do kieszeni
gorący zapał w zalążku studzisz
jedyna droga to wrócić do korzeni.
Skończyć na temat prawdy dyskusje burzliwe
wreszcie kłamcą przestać być
lecz to praktycznie nie możliwe
bo ja chcę żyć...