złączyła dzisiaj trwale śmierć.
Tańczą żywi pełni gracji
wokół ognia śpiewając pieśń.
Dębowa droga niesie mnie
szukam szczęścia, szukam jej.
Wiem, że drogą sam muszę iść
choćbym po nocach błąkał się. . .
Widzę, smutek i niedolę
płynącą w potoku łez. . .
Tajemniczo ukryte, to jest
pod maską śmiechu, pod stołem.
Mgła otula ramionami
głaszcze czuło Szeroki Wierch.
Słońce nieme za chmurami
zapadło w głęboki sen. . .
Dmie wiatr, tak szumi szeptem, że
pomiędzy konarami wierzb
stuka w suche liście, brnie,
mżący na szlaku senny deszcz.
Sypie wiersze z rękawa
ubogi, głodny poeta.
Te domki z kart ustawia
za kromkę czerstwego chleba . . .