mistrz prosił w cichości serca żeby wybaczono<br />
ludzie dążyli do grzechu, jak było pisane<br />
szatan bluźnił złowieszczo na przeklęte amen<br />
<br />
<br />
pamiętał, że w ogrodzie związano mu ręce<br />
i prowadzono niechybnie przed oblicze prawa<br />
że stanął przed człowiekiem, że oczy zawzięcie<br />
pragnęły nadal płakać, a on nie pozwalał<br />
<br />
pamiętał że ten człowiek miał w twarzy niepokój<br />
że nosił na barkach brzemię swojej własnej drogi<br />
że nie musiał pytać, bo wyczytał z oczu<br />
to o czym milczały usta, że chciał go uwolnić<br />
<br />
ten człowiek bał się wyroków i pragnął nie wierzyć<br />
że słowo się musi wypełnić, że krew musi płynąć<br />
że krzyż ma być przybity, nieporadną ręką<br />
tak, żeby poranić ciało, i że to uczynią<br />
<br />
ten człowiek zadawał pytania, próbował zrozumieć<br />
ten człowiek chciał go ochronić przed ukrzyżowaniem<br />
ten człowiek spróbował na koniec sądu innych sumień<br />
i ten człowiek przepraszał za niegodny naród<br />
<br />
i chociaż mistrz już wiedział, sędzia wciąż się wahał<br />
krzyk ludzki połączył się w pierwszy, zimny gwóźdź do grobu<br />
mistrz miał umrzeć w dniu święta, za naprawę świata<br />
przy chórze anielskich pieśni i jęku demonów<br />