nie czekał na ławce w parku
teraz stoi porośnięta krzewem
a my tuż za nim jak para gwarków
gruchamy razem pod modrzewiem
przestrzeń zwinęła swe dywany
nie zdążyliśmy stawiać kroków
a wraz z nią czas uradowany
że nie ma ulic i obłoków
i tylko ja pośrodku świata
bo ciebie nie ma nawet w mitach
widzę dziś jutrznię tego lata
za rogiem życia mocno świta
a wraz z nią czas i przestrzeń razem
na naszej ławce siedzą w parku
lecz ja nie żyję tym obrazem
bo przecież dawno nie ma gwarków