na grobie zimy kwitną pąki
znikają gdzieś ostatnie chmury
a ja wciąż liczę dni rozłąki
ptaki znów wiją swoje gniazda
ogrodnik zasnął w swym ogrodzie
wyraźnie wschodzi moja gwiazda
która ma serce skryte w lodzie
niebawem drzewa zrzucą szaty
ubiorą płaszcze w jasnej bieli
w komnatach wiosny widać kraty
natura rządzi wciąż i dzieli
tam gdzieś pośrodku kalendarza
stoję i patrzę w każdą stronę
lecz to dwa razy się nie zdarza
co było raz już utracone