choć serce tułacze,
a gdybyś w nie spojrzał
to i ty zapłaczesz.
Nie budź złud zaklętych,
zbyt głośnym westchnieniem,
ni igraszką nocy,
niespokojnym drżeniem.
Dłońmi tylko otul
wierzbiny zmęczone
w przedziwnej modlitwie,
wiatrem poradlone.
I tak je spamiętaj
nim znikną spowite,
mgłą biało-szarawą,
ornamentem świtu.