jakże miękkim być może pierwszy śnieg,
przypomina
pocałunek,ciepły oddech i grzech.
Jędrnych piersi,
dotyk czuły a śpieszny, oczu blask,
bez pamięci,
uniesienia szkarłatne aż do gwiazd.
Nagie sople,
upadają tuż obok, otrzyj łzę,
przyjdź nad groblę,
podaj rękę, odpłyniemy na krze.