zapomniałem koloru najprawdziwszej mąki
nie wiem jak sekwoje rodzą nowe liście
ani jak wiosna wypuszcza swe pąki
chodzę w ubraniach z ulewnych deszczy
kroju szarugi o mroźnych konturach
a na stole chleb z szarych ziaren mąki
i obok na wieki wciąż ta sama lura
zamiast tęczy trzymanej pod dachem
zebrałem chmury ze znanego świata
bo dobrze pamiętam co się wydarzyło
pomiędzy nami pamiętnego lata