srogich zim i pięknych wiosen
choć od wielu lat samotnie
własny krzyż przez życie niosę
znów chcę poczuć letnią bryzę
trzymać w dłoniach liść jesieni
może wraz z następną wiosną
ta tułaczka się odmieni
mimo wszystko nie mam dosyć
niechaj piach wciąż wieje w oczy
przecież nie zapomni nagle
ten kto raz się zauroczył
niech mnie but uwiera w stopę
ludzkie słowa tworzą rany
ale jeden świat istnieje
drugi już nie będzie dany