rdza wyłoniła się z jej świeżych pędów
czasem trzeba odbierać martwe porody
kołysać wiatr w pustych wózkach
ta wiosna nie zrodzi niczego
niezbyt hojnie zdobi kwieciem łąki
omija stare zapomniane ogrody
gdzie szron wciąż przebija serca
drąży labirynt w duszach straceńców
ta wiosna nie zrodzi niczego
poddała się aborcji pod nieznanym adresem
pod jej drzewami leżą spady
robak toczy wszelką słodycz
jest już za późno
ugryzłem