bezsilnych dłoniach gasnącym wzroku
bo tam się kryje wielka miłość
zarazem lżejsza od obłoków
dostrzegam piękno w tych objęciach
gdzie wiatr rozdziela słabe ciała
bo tam powiewa właśnie miłość
zarazem trwalsza niźli skała
dostrzegam piękno w pożegnaniach
takich odległych za horyzont
gdyż tam jest miłość wielkim sztormem
i jednocześnie letnią bryzą
lecz już nie kocham tej codziennej
która jest tylko w pustych słowach
bo przecież miłość się nie kończy
tam gdzie skończyła się rozmowa