ściany z odmą plują pleśnią
odkaszlują to co przyszło im odbijać
w teatrze pantomimy
ludzie z zaprogramowanym werkiem
nakręceni we wszystkich ośkach maszerują
jak na obrazach futurystów
w defiladzie tykających zegarów
papierowa armia
ludzkie origami
mumifikowani każdego dnia
z każdym mechanicznym krokiem
w miejskich sarkofagach
umarli przed wyjściem z łona
teraz umierają po raz drugi
każdego ranka trąbi archanioł
pęka lak z siódmej pieczęci
gdy zatrzyma się ich zegar
nikt ponownie nie nakręci...