a oczodoły bloków czarne
tylko dwa miejsca świecą w ciszy
tam gdzie pogasły już latarnie
dwa okna gdzieś naprzeciw siebie
a w nich postacie niczym cienie
mrugają światła alfabetem
choć może wszystko jest złudzeniem
to widowisko trwa do rana
kiedy światełka nikną w brzasku
i wraca zawsze każdej nocy
jakby mrugało w rytm oklasków
nikt już nie dziwi się nie pyta
niech więc nie kończy się rozmowa
niektórzy wolą poprzez znaki
przekazać jakieś ważne słowa
szkoda że tylko dwa okienka
jaśnieją w mrokach pustki ciszy
a reszta miasta jakby głucha
nie chce lub może nic nie słyszy