mały urywek w dusznawej sali
a tam na zewnątrz szczęśliwi ludzie
nikną za drzewem całkiem w oddali
tu białe ściany prute jak swetry
bezkres sufitu zimna podłoga
trzy stare łóżka z brzękiem sprężyny
i wizerunek świętego Boga
na zewnątrz życie płynie swym torem
rosną rabatki przepływa rzeka
to ukochani idą pod ręce
każdy na kogoś w swym życiu czeka
w tej ciasnej sali nic się nie zmienia
zenit i nadir niosą bagaże
bo te trzy łóżka zwolnili dawno
ci którzy poszli do świata marzeń