wystarczy ją przeżyć
ja umieram regularnie od lat
co najmniej kilka razy w miesiącu
nie ma za tym mistycyzmu
rozdzielenia duszy i ciała
noc zabiera dzienne brudy
wypraną koszulę wiesza na gałęzi
by ranek ją dla mnie wyprasował
perfumując obficie nowy dzień
śmierć wcale nie jest straszna
trzeba tylko umieć się odradzać
wypuszczać nowe pędy z martwej gleby
przy braku wody w szczerym słońcu
a będzie łatwiej jakby raźniej
gdy przyjdzie umrzeć już na końcu