jak milion oczu czuwasz nade mną
gdy mknę przez sennik noce zodiaku
bym nigdy nie wpadł w bezdenną ciemność
może więc każdy ma swoją gwiazdę
świeci dla niego kolorem tęczy
błyszczy jak diament sztabka ze złota
lśniąca korona jej kraniec wieńczy
moja dogasa miga jak w zwarciu
ledwie ją widać na nocnym niebie
lecz uwierzyłem i nadal patrzę
bo wypatruję w tej gwieździe ciebie
kiedyś gdy zgaśnie oddam się w ciemność
nic nie rozświetli gęstego mroku
zostanie pustka i głucha cisza
i żadnej gwiazdy na niebie wokół