Poczynił ukłon w dwukroku,
Nieprzejrzysty w oddechu parsknął w wąsiska,
Czkanie pod brodą w grymasie zaciska,
Nie przecząc brzydoty,
Nabrał kloszardzkiej ochoty,
I przybierając formę bydlęcego pokroju,
Wyszukał zadem w rowie spokoju,
Krzywym wzrokiem w chmury,
Patrzy nań ponury,
A nonszalancki ruch zza pazuchy wyłania,
Resztki z posiłku co ułożył go do spania,
Wtem oparłszy się rączką,
Podciągnął spodnie sprzączką,
Tak myśląc chwilę przyśnił coś o życiu,
Błogim snem, paradnym, w wygodnym poszyciu,
Zmarszczył stare czoło,
Wtem zaśmiał się wesoło,
I coś tam przez sen gada – biada, jak ja żyję?
Wtem wstał, otrzepał spodnie, myśląc – chyba się napiję?
Dawid Głodek
http://remotiusrex.blogspot.com/