ale nie teraz, nie tym razem,
może jesienią, może w zimie
a może jutro, eh, nieważne.
Pisze na kartce długopisem,
choć niegdyś się zdarzało piórem
i mogę w gwarze, mogę w ciszy,
o trawach łąkach i przepiórkach.
A gdy wiersz tęskny się ukaże,
co zgadnąć czemu nie potrafię,
tusz wtedy tylko się rozmaże,
ja zaś dziękuję że czytacie.
Czasem powstanie coś z humorem,
lecz nie angielskim ale polskim,
raz wczesnym rankiem, późną porą
o pannach randkach i podwiązkach.
A kiedy indziej to z szacunkiem,
aby hołd oddać, złożyć kwiaty,
wiersz skromnym bywa podarunkiem,
posłanym w niewidzialne światy.