i uśmiech słońcem odpędza chłód,
lecz bez wiosny nie urośnie owoc drzewa
a bez lata powitałby Cię mróz. . .
Wchodzisz ma wiosno w ciemność,
gdy ta zima białym płaszczem Cię okryła.
Mroźna miłość soplem lodu jak złość
serce Ci przebiła na wskroś!
W śnieżny ten dzień rozstaliśmy się
na twe włosy tak spadał suchy gniew . . .
To zima chłodem ust raniła bo,
mówiłaś twardo wiosno, -skończmy to!
Leciał pęk zamrożonych łez
prószył śnieg, zimny, suchy gniew . . .
Ruszyliśmy swoją drogą
z sercem przebitym- nocą. . .
Uśmiech i radość to słońce lata
gniew i złość, to chłód zimy.
Gdy jestem oschły, jak jesień
spada suchy liść mój jarzębiny . . .