wspólne wspomnienia znikły w dymie
a przecież kiedyś po wsze czasy
wyryłem w sercu Twoje imię
i już wyblakły pocałunki
choć mam na ustach Twoją słodycz
usycham niczym płatki róży
gdy ktoś pozbawi różę wody
nie ma już ognia lecz popioły
nasz feniks martwy jest na wieki
trzeba te wspólne lata w urnach
wysypać do samotnej rzeki
choć czas zabiera ciężar z barków
i łza wysycha na pościeli
nie umiem ciągle tej miłości
na dwie połowy znów podzielić