wygodny kołczan, srebrzysty łuk
a kiedyś wrócę i cię powiodę
lichą ścieżynką wśród traw i mchów.
Daj mi chusteczkę kwieciem wzorzystą
w woń bergamotki przyoblecz ją
a gdy na niebo spojrzę błękitne
niech pachnie tobą, niech pachnie mną.
Daj mi butelkę wody źródlanej
i kosmyk włosów, uschnięty liść,
odprowadź wzrokiem mnie zakochanym,
rzuć z winorośli dojrzałą kiść.
I otul tchnieniem gdy noce chłodne,
uroń tęsknoty choć jedną łzę,
zanuć melodię dawno niemodną
a potem w słodkim przybiegnij śnie.