widzę twój uśmiech czuję usta
i tak spędzamy wspólne chwile
dopóki nie wybije szósta
potem cię nie ma aż do nocy
po pocałunkach ani śladu
widocznie w twojej pięknej szmince
zabrakło znów cudnego wkładu
gdy noc nastaje do mnie wracasz
karmisz słowami snujesz plany
te chwile trwają jakby zegar
był dla nas z trybów rozebrany
potem jest ranek świt za oknem
nic nie zostało z wspólnych marzeń
a czy powrócą tak jak zawsze
to właśnie nocą się okaże