nie zdążą wyschnąć bo już pora
łzy znów grupują się w tsunami
by zalać wszechświat do wieczora
w każdej z tych łez osobne żale
smutki zamknięte we flakonie
często formują się w korale
lub są jak wzory na zasłonie
każda kolejna jest jak igła
wbijana w moje kruche serce
wciąż wielka miłość nie wystygła
i igieł również coraz więcej
wolałbym raczej być jak pomnik
bo rzeźby mają suche oczy
lecz człowiek nigdy nie zapomni
gdy raz się pięknem zauroczy