tylko upływ czasu tam za oknem
stukot butów na chodnikach
taniec przy szamańskich bębnach
pogoń chmur za matką wszystkich obłoków
i łzy jak małe ziarna soli na wietrze
ptaki tną niebo w tych samych miejscach
wieczór spada z góry zawsze nie w porę
mimo szumu morza w tłumie ludzkich kroków
cisza na tej plaży echo płacze brzaskiem
nie ma mnie już nigdzie
zatrzymałem zegar leży na stoliku
mgła zabrała serce na swą małą barkę
znikły wszystkie lądy tonie brzeg jeziora