niezmywalne kroki w nocnej ciszy
serca odciśnięte w deskach pustej ławki
nasza nieobecność pośród zimnych parków
znikły gdzieś imiona z kartek kalendarzy
duch odleciał dawno na złamanych skrzydłach
lecz zostały miejsca tam gdzie nie ma domu
ślady wspólnych kroków na obłokach w górze
pragnę dzisiaj spalić w ogniu niczym listy
żyć tak nie potrafię ani chwili dłużej