smutku żalu i cierpienia
abym przeszedł suchą stopą
w nowe życie z nieistnienia
serce skropię litą skałą
Twoje źródło nie wysycha
choć co ludzkie w mojej głębi
wciąż do tęsknot swoich wzdycha
tworzysz w dłoniach nowy ranek
choć w nim czasem są potknięcia
lecz istotne by wieczorem
siłę trzymać w swych objęciach
proszę ochroń moje serce
zimne kule tną przestworza
wciąż chcę dawać swoje ciepło
tym co toną na dnie morza