słów brak w gardle
i krzyku pełna cisza
to ziarno piasku w oku
co z duszy wiersz wysysa
to wieczna zamieć wiary
i drogi nie przebyte
to ciągłe umieranie
na życie i dla życia
a kiedy w końcu stanę
jak dziecko lecz bez mowy
chcąc wszystko Ci powiedzieć
choć nic już nie wypowiem
i czy mnie ciemność wchłonie
za noc upojnych dłonie
i czy mnie światło wciągnie
za .............skruchy żal wymuszony
to dzisiaj stoję i ślepo wciąrz wieże
i wiem dla czego
we wrześniu posadzę kwiaty,
przez śnieg się przebiją na wiosnę
więc chcę te kwiaty zobaczyć
nie umierajmy pochopnie