uśpione kryształki lodu
kiełkują jak szklane kwiaty
na czarnej wypalonej glebie
gdzie wciąż wieje wczorajszy ogień
ziemia jest tak płaska
dotarłem nad gwiezdną przepaść
ktoś próbował przerzucić mosty
przycumować statki do wiszącej fali
czas wracać do pierwotnej stancji
nad brzegi porośnięte trzciną
tam dryfuje stara łódka
dogasa gdzieś lampa naftowa
nad listem pisanym przed laty