Rosa opada po wietrze, blaskiem pokrywa wszystko.<br />
Dzikie wino, pełne soku pnie się po starych murach.<br />
Ptaki powróciły. Nuciły marsz w cieniu drzewa.<br />
<br />
Czarne gwiazdy zgasły rano, zaćmiły je powieki.<br />
Spadły cicho pod ziemię. Wzejdą teraz jako fiołki.<br />
Ich piękno powoli zniknie w całunie zgnilizny.<br />
Zazieleni się marmur całowany znów przez ojca.<br />
<br />
Z pól idą ludzie upojeni wonią jaśminu.<br />
W domach zastaną spokój i starców w modlitwie.<br />
Ci boją się wschodu księżyca i widma nad stawem.<br />
Matki, co swe dziecko w srebrnej toni utopiła.