na wierszy pisanie,
wieczorów chłodnych, wietrznych
i nocy całkiem czarnych.
Gorących przedpołudni,
burzy co naszła znikąd,
mgieł gęstych a ułudnych,
zorzy zbłąkanej, lichej.
Lecz usta wtedy same,
wymówią ciche słowa
i wzlecą balkonami
i będą paradować.
A zaraz zamyślone,
w bukietach roześmiane,
to smutne, to strapione,
błękitne i różane.
...Nie szkoda jest poranków,
ani wieczorów parnych,
zapachu bzu, rumianków,
nocy gwieździstych, czarnych.
Nie szkoda wichru, burzy,
nie szkoda mgieł siostrzanych,
nie szkoda płatków róży,
nie szkoda zórz zbłąkanych.
Na wierszy pisanie.