w objęciach wiatru tuż z wieczora
gdy wszystkie gwiazdy jakby z głębi
świeciły blaskiem w stu jeziorach
i tylko wicher cicho szepcze
i mówią kłosy jednym chórem
że wszystko co ma stały korzeń
tak pragnie wzbić się prosto w górę
oddałem serce letniej ciszy
przemierzam wzrokiem toń kosmosu
i płynę tratwą po swym stepie
słuchając echa dawnych głosów
gdy słońce zajdzie już na zawsze
pozwól mi poczuć zapach trawy
będzie mi łatwiej się przedostać
z ciemnego snu do blasków jawy