mi proste życie.
W codzienności słucham
tych skrytości obficie.
Cichy szept ponagla
rzeczy, dawno zapomniane.
Zapach nieznany
pobudza zmysły,
otwiera w mej duszy bramy
starannie opieczętowane.
Tłumię go,
jak statek lekkie fale.
Nie odpuszcza mi,
wraca gdy nabierze sił.
Stawiam opór,
gdy jeszcze mogę,
jeszcze chcę to zrobić.
Przecież za burtą otwiera się świat,
tak piękny,
niezbadany.
Wiem, że nie mogę
ale w głębi chcę.
Marzę by pochłonął
resztki mnie.
Wszystko sprawił szept.
Tak oczywisty,
a wciąż niepokonany...