fb

Czy na pewno chcesz usunąć swoje konto?

Usunąć użytkownika z listy znajomych?

Czy usunąć zaznaczone wiadomości z kosza?

Czy chcesz usunąć ten utwór?

informacje o użytkowniku

DARTANIAN 110

Dołączył:2010-02-19 13:42:10

Miasto:Huta Komarowska

Wiek:52

zainteresowania

Poezja, fotografia, muzyka, kolarstwo, filmy.

kilka słów o mnie

Wcześniej KURKA 110 Teraz DARTANIAN 110 Największa siła w delikatności i wtedy szczęście z radością gości. Rozum nie chodzi z mądrością w parze, rozum za mało, mądrość zaś marzy a na nagrodę ten zasługuje który jej znikąd nie oczekuje. https://www.youtube.com/channel/UCXLnPx96TEvwT-kwzbKIyIQ

statystyki utworu

Średnia ocen: 4

Głosów: 4

Komentarzy: 7

statistics
A A A

4

U Wód Świteziutwór dnia

Autor:DARTANIAN 110komentarz Kategoria:Miłosne Dodano:2016-04-15 02:38:53Czytano:1020 razy
Głosów: 4
...I tylko czasem gdy w noce parne
próżno by szukać księżyca,
z głębi Świtezi, z odmętów szarych,
wychodzi piękna dziewica.

Pleciony wianek zdobi jej skronie,
suknię ma białą, namokłą,
ma blade lica zdają się chłodne
i oczy smutne, samotne.

Przy rozłożystym staje modrzewiem,
jakby przeprasza, przyklęka,
zajęczał chłopiec w ziemi, w korzeniach,
ten który złamał przysięgę.

Po jej policzkach łzy popłynęły,
ciekły potokiem wezbranym
widać było włosy odgarnęła,
słychać jak szepce: kochany.

A w górze czarne chmury skłębione,
wiatr zagnał aż za horyzont
–tyś przecież moim był narzeczonym,
–ja byłam twoją dziewczyną.

–Na cóż zwodziłam cię chłopcze młody,
–na cóż mnożyłam pokusy,
–wciągnęłam w szare Świtezi wody,
–wreszcie uwolnić cię muszę.

Zaskrzypiał modrzew, donośnie, głucho
zahuczał naraz, zaszumiał,
koronę schylił jak gdyby słuchał,
jakby dziewczynę rozumiał.

–Oto ci każę z czarnej czeluści,
–świadomy, stary modrzewiu,
–udręczonego chłopca wypuścić,
–zakończyć jego cierpieniom.

Przechylił modrzew się do połowy,
kruszyć zaczęła się ziemia,
wychodzi chłopiec, ten strzelec z boru,
z dołu, spomiędzy korzeni.

Patrzy na dziewczę co przed nim stoi,
patrzy na jamę okrutną,
dziewczyny głowę wianek wciąż stroi
co kiedyś uplotła z ruty.

I naraz każden jeden kwiat wspomniał
co jej podawał zalotnie
że dziewczę kochał to nieprzytomnie
każdą niewinną pieszczotę.

I do niej idzie a z dziur sukmany
żółtawe leją się ropnie
i krew wycieka ze świeżej rany
a rany jego okropne.

Ona ku niemu dłonie wyciąga,
on zaś uśmiecha się słabo,
na wiotką kibić miłej spogląda,
na mokre policzki blade.

Jeden krok tylko oboje dzieli,
ostatni a upragniony,
aż się złączyli, aż się objęli,
chłopiec się zsunął zemdlony.

Na gęstej trawie go ułożyła,
po rojnik sięga ze zbocza,
sukmanę zdjęła, rany zwilżyła,
chyli się nad nim uroczo.

Wysoko księżyc zaokrąglony
jawi się różem i złotem,
chłopiec otwiera oczy powoli
z uśmiechem jakby zalotnym.

I próżno teraz na piersiach jego,
ran szukać ropni głębokich,
pocałowali się i do brzegu
zdążają, szczebiocąc słodko.

Dziewczyny suknia upadła miękko,
głowę do chłopca odwraca,
widzi swą miłą nagą i piękną,
wdzięcznie oboje się patrzą.

W błękitne wchodzą Świtezi wody,
za ręce siebie trzymają,
w kosaćcach wiatr się zatrzymał chłodny,
chybko po falach pląsają.

Chybko pląsają, naga dziewczyna,
szerokie roznieca wiry,
nurkują w jeden, w siną głębinę
a wynurzają się innym.

I już na gładkiej i srebrnej toni,
ciągnie ją, tuli namiętnie,
dotyka piersi ustami, dłońmi,
dotyka kształtów ponętnych

A ona lekko nogę zarzuca,
zaraz go drugą oplata,
do tyłu gnie się w miłosnym łuku,
wianek ze skroni upada.

I na policzkach płonny rumieniec,
zaigrał na jedną chwilę,
z daleka wonne pachniało ziele
ptaki wzleciały, motyle.

A zaraz po tym na srebrnym krośnie
w głębi w powojach ukrytym,
chłopcu sukmanę tkała radośnie,
zielono-biało-błękitną.

On w kryształowym czekał pokoju,
pod grążelami żółtymi,
patrzył na rybki zwinne i strojne
a w ręku trzymał lilije

Wdzięcznie dziewczyna do chłopca płynie
z uśmiechem szaty podaje
a on jej daje tamtą lilije,
muska policzki blade.

Na łożu z przędzy tajemnych tkanym,
ona oddaje pieszczotę,
i już całuje ją ukochany,
zaznają rozkoszy słodkich.

A ponad gładką wodą Świtezi,
ponad polaną i borem
wicher kłębiaste chmury rozpędza
burza się zrywa szalona.

Choć grzmią pioruny choć deszcz zacina,
mgła się przechadza ulotna,
tam gdzie stał Modrzew, stoi leszczyna,
młoda jeszcze i wiotka.

Od brzegu idą się uśmiechając,
od brzegu, chłopiec z dziewczyną
i przy szczęśliwym drzewie przystają,
pod młodą wiotką leszczyną.

Lecz o czym mówią darmo zgadywać,
on płowe głaszcze jej włosy
z piersi odgarnia, leżą wstydliwie
i patrzy w niebieskie oczy.

A ona jeszcze mocniej go tuli,
spojrzy na księżyc różowy,
na chwilę wspomni modrzew ponury,
na chwilę, wianek pleciony.

I zaraz wiedzie między drzewami,
chłopca po strzelbę ukrytą,
schowaną dawno pod kamieniami
i ciągle jeszcze nabitą.

I już wyciąga i mu podaje
a chłopiec strzelbę odkłada,
–na co potrzebne gromkie wystrzały,
–na co ubita gromada.

–Niechaj swoimi chodzą ścieżkami
–niech przemykają bez lęku
–niech przechadzają się bezdrożami
–nie przyda strzelba się więcej.

Ukradkiem starła jedną łzę szczęścia
ukradkiem druga spływała
i tę z policzka otarł dziewczęcia,
wokoło wrzosy pachniały.

Odeszli potem ścieżką sekretną
niknęli powoli z oczu
ogromny księżyc łąki rozświetlał,
łąki rozświetlał uroczo.

Można ich spotkać w zielonym borze,
albo pod młodą leszczyną,
nago się kąpią w Świtezi wodzie,
nago znikają w głębinie.
znaczek info

Aby dodać komentarz musisz się zalogować.


Ewa Hulak c

(14:56:05, 15.04.2016)

i zawsze jest ich miłość nasza miłość

DARTANIAN 110 a

(15:07:27, 15.04.2016)

Najwyższa pora była uwolnić chłopca spod modrzewia, zachęcam do przeczytania Świtezianki Adama Mickiewicza ja tylko napisałem co było dalej...
Pozdr

DARTANIAN 110 a

(15:08:08, 15.04.2016)

https://www.youtube.com/user/Dartanian110?feature=mhee
http://chomikuj.pl/KURKA110

Ewa Hulak c

(15:32:53, 15.04.2016) Ostatnia aktualizacja: 07:46:54, 16.04.2016

i zawsze niech by była ich miłość tak jak każda , Dawno temu czytałamŚwitezianke
kiedy przygotowywałam się do egzaminów na polonistykę naU W tylko nie udało się, twoje słowa podziałały rozmarzyłam się i tak zapragnęłam żeby......pozdrawiam i jednak
przeczytam jeszcze raz Świteziankę

DARTANIAN 110 a

(15:43:08, 15.04.2016)

...Tak właśnie, dziękuję Ewa, mój wiersz tak jak Świtezianka ma 38 zwrotek, pisałem trzy dni zacząłem 12 kwietnia a skończyłem pisać dzisiaj, cieszę się że przypomniałaś sobie Świteziankę i cieszę się że napisałem te 38 zwrotek: U Wód Świtezi
Pozdr

Pixie c

(13:39:26, 17.04.2016) Ostatnia aktualizacja: 00:33:18, 18.04.2016

czyżby zastępca Mickiewicza? ;) lubiłam Świteziankę i inne ballady w liceum. Twoja kontynuacja ciekawa, choć brakuje mi tego dreszczyku ze Świtezianki. pozdro :)

DARTANIAN 110 a

(15:38:49, 17.04.2016)

Dziękuję Pixie mi z kolei w Świteziance brakowało dobrego zakończenia, choć nie niesamowitego, dreszczyk oczywiście też czułem,
jednak Świtezianka była bezlitosna. Chciałem aby poczuła jaką krzywdę wyrządziła i żeby naprawiła ją no i żeby to co się tak ładnie zaczęło trwało dalej. No i troszkę przybliżyć wygląd Świtezianki.
Pozdr;-)

Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Bez tych plików serwis nie będzie działał poprawnie. W każdej chwili, w programie służącym do obsługi internetu, można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszego serwisu bez zmiany ustawień oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji w Polityce prywatności.

Zapoznałem się z informacją