jak zryw pełen
pożądania
gdy pragnienie dotyku koi tęsknotę
wybrać się w podróż po Twym ciele
po szyi błądzić ciepłym oddechem
utonąć w Tobie cały
zmysły rozszaleć do progów nicości
wędrować tak i się rozmarzyć
Chciałbym deszczowo kochać Cię nad ranem
w mej dłoni przynieść Ci
ziarno spokoju i chęć do życia
oddechem byłabyś miętowym
niczym myśl porannej kawie
pragnieniem obudzenia doznań
dotyk poranka jest w nas codziennie
czekamy na to
na siebie
jedną postacią o dwóch sercach
tacy jedyni
zakochani...