na wietrze zgasła.
Wydała krzyk
i ostatnie tchnienie.
Nikt nie usłyszał.
Nikt nie zobaczył
jej szczerej rozpaczy.
Lecz to nie znaczy,
że jej nie było.
Życie choć małe
tliło się i tliło.
Teraz tylko łuna dymu
unosi się po stracie.
Zgasła zapałka
i nastała ciemność.
Nastał strach,
którego nie znacie.
Wtem wszyscy żałowali,
że zapałka wygasła.
Lecz było już za późno.
Dopiero w ciemności sprawa ta,
stała się jasna...