wszystko wokół biegnie, skacze bo nadążyć chce za tobą.
Już swe łapska wyciągają,
szary granit zamiast skóry
zimny marmur chce cię dopaść.
Tak z posągiem, człek się ściga i zabiega o twe względy.
On tu przybył z martwy sercem, w pół jak owoc przekropny.
Teraz stoi zamrożony i się gapi, i się gapi,jak gorący piach na słońce.
Jakby mówił, proszę zniknij. Tylko suszysz we mnie żucie,
Żarem gasisz me uczucie.
Proszę daj mi złapać oddech szorstki.
Podłą jesteś ty obsesją, morderczynią wielu istot.
Nie masz rąk a krew masz na nich.
Przy stworzeniu byłaś naszym, nawet udział w nim swój miałaś.
Czemu więc nas zniszczyć pragniesz?
Czy tak bardzo kochasz siostrę?
Przeznaczeniem połączone, serce w serce.
Zawsze razem!
Do każdego przyjść musicie, zamieszkacie nawet na dnie.
Zapuszczacie w nas korzenie, twarde, grube , poplątane.
Gdy odchodzi to z was jedna, drugą siostrę zostawiając.
Ona karą i przekleństwem, utrapieniem dla nas ludzi.
Smętną wodę kocha mierzwić, wyczesuje z piany losy.
Losy marne, jak odbicie jej jest w tafli.
Jedna dama, czyjeś życie,ciężka droga by iść na przód.
Jedna tylko jest metoda.
Jeden tylko jest ratunek.
Na polane wyjdź różaną, spocznij tam wygodnie gościu.
Jak gospodarz cie napotka, to mu rzeknij skąd przybyłeś.
Nie powinien cię wyrzucić.
On też kiedyś był człowiekiem, więc zrozumie przez coś przeszedł.
Czekaj tylko z nią na wyrok i patrz jak gnije pół owocu.
Chyba, że nie chcesz. Chyba, że ją oszczędzić pragniesz.
To twój wybór jest kochany.
Więc go przemyśl proszę, bo dołożą ci na szalę w sądzie.