twarz ci słodko zaróżowił,
po dekolcie przemknął, dłoni,
jasną bluzkę przyozdobił.
Oczy nasze się spotkały,
w tym półmroku, jedną chwilę,
warg musnąłem twych nieśmiało,
długich włosów, cudnej szyi.
Chciałem ucho pocałować,
i we środek i zakola,
coś szeptałaś, jedno słowo
zadźwięczało dookoła.
Suknia talią odpłynęła,
jakby nigdy jej nie było,
stałaś naga, uśmiechnięta,
przeurocza i ...wstydliwa.