i postanowiła w końcu znaleźć nauczyciela
Muzyki
dla swojego syna
Nauczyła go już chodzić i patrzeć
nadszedł więc czas
na wyostrzenie słuchu -
nikomu potrzebną naukę
wydawania z siebie nieludzkich dźwięków
Szamanka szukała cały Dzień
szukała wszędzie -
przesłuchała muzyków
żyjących i nie
wysłuchała wszelkich możliwych dźwięków
zrobiła przegląd instrumentów
dotarła nawet do najbardziej strzeżonych nut
strzeżonych przez chóry
anielskie
Wieczorem zmęczona
zaniechała wędrówki
wszak był taki moment
gdy pomyślała:
znalazłam -
szczęśliwym wybrańcem
miał być struś pędziwiatr
Ale po wysłuchaniu
kolejnej symfonii Bacha
emigrowała w ciszę -
w mroczną skrytość zaułków
gdzie wypowiedziała niegdyś wojnę
istniejącemu porządkowi rzeczy
gdzie zerwała traktaty
które doprowadziły ją
na skraj szaleństwa
skąd wycofała się w próżnię
Kiedy wróciła do siebie
jej syn przywitał ją -
pieśnią
nad pieśniami