Posyłali sobie kwiaty z pocałunków złożone
i pisali do siebie bez ustanku listy miłosne ,
kiedyś on powiedział że chce ją za żonę .
Ona też tego pragnęła , ślub wzięli na wiosnę ,
kiedy to ta pora w duchu życie niesie i nadzieję ,
świeży obraz oddaje , kwiatami drzewa dekoruje .
Gałęzie rozkołysane , pachnące gdy wiatr wieje ,
zsyła ich zapach do nozdrzy aż się je czuje .
Miłość tak wielka że sakramentem uwieńczona ,
oddychali sobą w jedności razem zaspokojeni .
On muskał jej piersi a ona całowała jego ramiona ,
nieodwracalnie byli złączeni i zespoleni .
I przez siłę ziemi , wiatru , ognia , wody
kiedy przeżywali rozkosz w ekstazę wchodzili ,
niezależnie od deszczu czy też pogody .
Tchnienie z gwiazd na ziemię sprowadzili .
Po upływie czasu nadeszły wymioty ,
regularne osłabienia i cykliczne mdłości .
Do jedzenia brakowało jej czasami ochoty ,
spotykały ją jeszcze inne przykrości .
Dziecko w łonie rosło i krwią oddychało .
Miesiące mijały , dni nawet godziny .
Im obojgu szczęście małżeńskie dawało .
Czy nie jest to obraz przyszłej rodziny ?
II
Nie obeszło się bez cesarskiego cięcia .
Mąż trzymał za rękę swoją żonę ,
chciałby ją ucałować i wziąć w objęcia
lecz organy wewnętrzne miała poranione .
Pojawiły się komplikacje i powikłania ,
nikt nie przewidział że tak się stanie .
Nie pomogły położnego chęci , starania .
Zaczęła się agonia , powolne umieranie .
III
Ostatnie słowa agonii :
- To nasz owoc miłości ukochany .
Patrz jak we mnie na to dziecię
jak się poznaliśmy na tym świecie....
....jak się poznaliśmy....
...i żyć bez siebie nie mogliśmy .
Nasza córka ma oczy moje ,
dalej będziesz ze mną i będzie was dwoje .
Moje serce się zatrzymuje...
..ale w niej bije na nowo pulsuje....
Ja odchodzę i ze mną pożegnać się musisz
i wiem że żal i ból w sobie czasami zdusisz .
Pamiętaj... jednak że żadne życie... nie mija
zmienia tylko nasze twarze... i wcielenia ,
pokolenie za pokoleniem się tutaj przewija
szukając miłości i wybawienia... -