Nie była to wiedźma ani żadna wróżka .
Moc tylko nadprzyrodzoną posiadała ,
kiedy ktoś zachorował zawsze pomagała .
Wszyscy do niej przychodzili i ją szanowali ,
choć ziół , medykamentów i lekarstw nie znali .
Kiedyś dziewczynkę chorą jej przyniesiono ,
wychodząc ze swej chatki uciszyła całe grono .
Wnieść dziecko do środka ludziom kazała
- nie wiem czy pomogę- tak sama przyznała .
Nikt nie wiedział co jest choroby przyczyną ,
tylko ślad zębów pozostał nad prawą kończyną
ręki . I na coś biedaczka nagle zachorowała
gdyż leżąc i śpiąc gorączkę wielką dostała .
Iskierka życia się w niej ledwo tliła,
serce i organizm nie wytrzymał zdarzenia.
Nazajutrz ją czekał pochówek , mogiła.
Jad zrobił swoje , kiedy doszło do ugryzienia
przez żmiję .
staruszkę znów która pomóc dziecku się starała.
Uznano za szaloną , rozum pewnie postradała
i winna jest śmierci przez nieczyste inkantacje
i że przeprowadziła nad nią źle swe operacje .
Wiedźma ! Czarownica ! Na nią wołali
i kamieniami w okno chatki rzucali .
Też musi zapłacić za stracone życie !
W tłumach przeszedł głos , znalazł się wichrzyciel .
Zlinczowana !
Nie na stosie ale w swojej chatce płonie ,
ogień nienażarty mięśnie gryzie , chłonie ,
dotykając i liżąc brzegi nadnerczy
a ciało strzela , dymi się i skwierczy .
Niech nikt nie waży się tutaj zaprzeczać
bo to nie bajka z mroków średniowiecza .
Mentalność ludzka pogardza nami
czyniąc nas wszystkich mordercami .