piszących te wiersze jest więcej
wiele stóp idzie po tych słowach
gdybym mógł być sam
ci ludzie tak tętnią mi w uszach
Każdy wiersz przybliża mnie do Ciebie
Ojcze, którego mi brak
w zamian widuję w koszmarach sennych
uzbrojone dzieci czeczeńskich nieboszczyków
uśmiechających się do mnie beztrosko
O co walczą te zjawy?
O kromkę chleba na spalonej ziemi?
Zabijają swych ojców ponownie
a ci uśmiechnięci oddają im żony -
matki wiecznie rodzące ich śmierć