na leśnej polanie,
była to noc późna, cicha,
dookoła czarno,
Do snu miałem się układać,
zaszumiały drzewa,
ale oprócz szumu tego
dosłyszałem śpiewy.
I nie w dali, obok prawie,
na poszyciu leśnym,
jakby wspólnie z dziesięć osób
tam śpiewało pieśni.
...Jeszcze tylko jedno drzewo,
jeszcze gałąź tylko,
ale gdy ją odgarnąłem
to wszystko umilkło.
W sukni powłóczystej, białej,
dziewczę piękne stało,
poprawiała sobie włosy,
jak mgła się rozwiała.
...Kto był w lesie krasnobrodzkim,
kto tych pieśni słuchał,
wie że czasem bardzo późno
tam śpiewają duchy.