nie przewracam świata
zdmuchnąwszy świeczkę
miłości nie gaszę
nie naruszam granic
które istnieją i się nie łudzę
Choć błędny jest ognik
mroczny konwenans i drętwe struktury
słabości, nałogi
i myśli gorszące
to jednak inny znajduje krwiobieg
i znajduje ujście
Ochrzczony w wodzie
szukam oczyszczenia
ogień i woda dopełniają siebie –
nie są wrogami
stanowią całość
żywiołu istnienia
Czas koncentracji to powrót
siebie do siebie –
przeciwieństwo analiz,
logiki, języka
dotknięcie materii
w jej najczulszym punkcie
który jest żywy
więc wolny od czasu
Nie czuję umysłem
więc nie znam powodu własnego czucia?
a język zna tylko
logikę przyczyny?
jest formą
myśli?
brakuje mu znaków
które by były zapisem milczenia?
Choć grecki jest ogień
który trawi stosy
pełen jest skutków
dymów i zgliszcz
choć wszystko grabi
w zaułki się wdziera
i penetruje
najszczelniejsze kąty
choć krzyż ognisty
rozpala
choć w ogniu krzyżowym pytań
ofiary spala
choć Prometeusz
to upadły anioł
choć ognia krzyczy słomiany żołdak
podziwiający żywe zwłoki wroga
to przecież sądny to ogień
bezwolnie szerzony
przywłaszczaną mocą
która do żywych tyle należy
ile do martwych oddech głęboki
Czas koncentracji jest sprężaniem siebie
rozluźnianiem lęków
budową ciszy
z głosów istnienia –
jest wiecznym ogniem
bo wieczny jest ogień
jest świeczką w nocy
i ogarkiem za dnia
jest świętojańską wiarą
w zdrowie i plony
Nie zmienię światła
ani ciemności
stanowią jedność
choć nie są tym samym
rytm ich jest jeden
i on wypełnia mój niepełny oddech
i to, co wnosi
w jego święte progi
Jestem tu w tej chwili jedyną osobą
która może mi pomóc
więc patrzę na płomień
zamykając oczy
by ten mnie objął
by mnie wypełnił
oczyścił
by się zbliżył do mnie
Jest świeczka w nocy
i ogarek za dnia
jest parę osób i im szacunek
i należne miejsce
by nie zapomnieć
a nie rozpamiętywać
i blisko bezsilność
która pozwala na odpuszczanie sobie
swoich przyszłych wspomnień
w jedynym ognisku
jakie rozpalam –
w ognisku domowym