I w blasku świec płomieni wygasłych ...
W iluż komnatach zasiadywałem ?
W których to drzwi nagle się zatrzasły ...
W jakich ulicach ? Dniem uwięziony ,
pochylałem się czyniąc mrok nad kształtami .
Księżyc zatrzymał się jak przyklejony
oddając swą pieczęć za okiennymi szybami .
Jakaż to magia mną sterowała ?
Wydawać by się mogło iż ta niszczycielska ,
zbierałem wtedy przeróżne zielska .
Ona najbardziej mnie pociągała ,
jak te zioła... Toksyczne , zatrute .
Ścinałem je gdy kończyła się trzecia dekada .
Suszyłem wiechcie i wiązałem drutem
aby sklasyfikować następnie poukładać...
Odkąd sięgam pamięcią uwielbiałem mrok , cienie .
Księgi tajemne wypełnione strachem .
W błyskawicach odnajdywałem orgazm i zbawienie !
Wszelkie zaś rzeczy stawały się błahe ,
popadały w blednące majaki , te zwykłe , przyziemne .
w moich oczach po dziś dzień daremne !