to dziewczyna nie spała,
tylko w okno wytrwale patrzyła,
statek znikąd przypłynął,
zaraz w morzu znów zginął
noc go ciemna pośpiesznie okryła.
Suknię letnią przywdziała
i pobiegła jak strzała,
tu do portu, do portu gdańskiego
i patrzyła dokoła
i zaczęła go wołać,
chłopca sercu tak bardzo bliskiego.
Refren
Gdzieś na morzu szerokim,
gdzieś na morzu głębokim,
płynie statek po falach skłębionych,
biała mewa tam leci,
złoty księżyc w krąg świeci,
chłopiec tuli dziewczynę w ramionach.
Tylko księżyc się złocił,
tylko wiatr dmuchał w oczy,
stare olchy złowieszczo skrzypiały
a na twarzy dziewczęcej,
gorzkich łez coraz więcej,
złoty promyk, nadziei nieśmiały.
Lat minęło piętnaście,
słońce lśniło i gasło
w dali widać sylwetkę kobiecą,
woła chłopca swojego,
woła już dorosłego,
tu przychodzi, go szuka, co wieczór.
Refren
Gdzieś na morzu szerokim,
gdzieś na morzu głębokim,
płynie statek po falach skłębionych,
biała mewa tam leci,
złoty księżyc w krąg świeci,
chłopiec tuli dziewczynę w ramionach.
Wchodzi w morze stęskniona
w szare fale skłębione,
słona woda się w usta nabiera,
wartki nurt ją porywa,
nagła burza się zrywa,
toń spokojna się pod nią otwiera.
Srebrny księżyc zachodzi,
driada z drzewa wychodzi
i wymawia tajemne zaklęcia
z morskich głębin wypływa,
biała mewa wpół żywa,
i na trawę upada bezdźwięcznie.
Refren
Gdzieś na morzu szerokim,
gdzieś na morzu głębokim,
płynie statek po falach skłębionych,
biała mewa tam leci,
złoty księżyc w krąg świeci,
chłopiec tuli dziewczynę w ramionach.
Dwa dni leży bez czucia,
wiatr w czeremchach zahuczał,
chłodną nocą się z ziemi podrywa,
aż się wzbiła wysoko,
pod uśpione obłoki,
żadna mewa tam jeszcze nie była.
Pod nią morze jest szare,
leci dalej i dalej,
nawołuje wciąż chłopca swojego,
już po falach spiętrzonych,
płynie statek znajomy,
już dostrzega tam ukochanego.
Refren
Gdzieś na morzu szerokim,
gdzieś na morzu głębokim,
płynie statek po falach skłębionych,
biała mewa tam leci,
złoty księżyc w krąg świeci,
chłopiec tuli dziewczynę w ramionach.
Szerzej skrzydła rozwiera,
mocno wtula się w niego,
strugi deszczu po żaglach w dół płyną,
gwiazdy srebrne migocą,
księżyc w chmurze się złoci,
z białej mewy się zmienia w dziewczynę.
Trójmasztowiec przypływa,
oni schodzą szczęśliwi,
on całuje ją w usta rozkosznie
ona pieści go czule,
ona też go całuje
i ucieka, się śmiejąc radośnie.
Refren
Gdzieś na morzu szerokim,
gdzieś na morzu głębokim,
płynie statek po falach skłębionych,
biała mewa tam leci,
złoty księżyc w krąg świeci,
chłopiec tuli dziewczynę w ramionach.
Refren bis
Gdzieś na morzu szerokim,
gdzieś na morzu głębokim,
płynie statek po falach skłębionych,
biała mewa tam leci,
złoty księżyc w krąg świeci,
chłopiec tuli dziewczynę w ramionach.