– te za rzekę te – za mgłę
i żadnego nie chce oddać
i na jawie i we śnie.
Na co wietrze ci marzenia,
dawno opłakane już,
te co sen tylko pamięta,
i te które pokrył kurz?
Wiatr nic na to nie powiedział
i ku słońcu tylko gnał,
w rękach trzymał me marzenia
i się z góry jeszcze śmiał.
Wtedy słońce zaświeciło,
a wiatr w słońcu chwilę stał,
me marzenia znów gorące
w swoich rękach dla mnie miał.
Potem słońce się schowało,
wszak wiatr zbudził je ze snu,
za obłokiem gęstym spało
a wiatr przybył do mnie znów.
Wiatr marzenia podał moje,
zakurzone i sprzed lat,
tchnieniem słońca odnowione
i poleciał dalej w świat.