przy świateł ciemnych milionach
kroczysz wyobraźni szlakiem
chwytasz się brzytwy by coś stworzyć
dajesz więcej niż zyskać możesz
a na koniec dług ci spłacać przyjdzie
Taki właśnie jest rozrachunek
mógłbyś się kłócić
wchodzić na szlaki gdzie nawet maski
schną ludzi udawanych
Nie widzę jednak sensu
Tak samo jak bloki szare
w abstarkcji ludzkiej zwięczone
tak też kończy każdy
kto poza banalność się wyrywa
Ustaw się więc w szeregu
i najlepiej łańcuchami oplącz
bo skoro słowa wysyłasz na szubienicę języka
to mniej znaczy osoby twej dusza
niż pierwszy śnieg i zapasy zimowe
dla ludzi w środku lata