firmament depcze po powiekach
niestety zachód był ostatnim
samotną nocą ciągle czekam
niczym dwie krople w strugach deszczu
dwa ziarnka piasku na Saharze
w tym scenariuszu nas nie będzie
choćbym przesypał wszystkie plaże
przebyłem w ciszy lądy świata
zebrałem w wazon kwiat tęsknoty
lecz skoro zwiędły wszystkie razem
nie ma już dokąd latać motyl
gdzieś tam na wietrze nasze prochy
szukają siebie ponad życiem
już zapomniałem odgłos serca
bo coraz słabiej słychać bicie