w ławicy kropel stawia kroki
tak wzeszła nasza wspólna gwiazda
lecz nagle skryły ją obłoki
i tak jak ranek jest po nocy
nieśmiało skrada się po skwerach
tak samo słońce świeci pełnią
lecz po południu już umiera
te nasze chwile są jak album
ostatnia strona całkiem biała
ja bowiem znikłem gdzieś w oddali
a ty na zawsze tu zostałaś
już nie znajdziemy jednej drogi
będziemy błądzić niczym cienie
by w okamgnieniu zniknąć razem
tam gdzie chowają się promienie